Cisza.
Ciemność. A właściwie ciemność rozmyta łzami. To wszystko, co ją otaczało. Oczywiście
nie licząc demonów z dwudziestu dwóch lat życia, które właśnie ją atakowały.
Co
teraz? Przecież nie wróci do rodziców. Nie, nawet nie ma takiej opcji. A
przyjaciółki? Przecież może wrócić do przyjaciółek... Nie, nie wróci na tarczy.
Nawet nie ma takiej opcji.
Co
teraz? Jeszcze wczoraj było w porządku, a nawet trochę lepiej. Hala, mecz, parę
wypowiedzi, kilka drinków ze znajomymi z redakcji, pośpiech przy dostarczeniu
materiału. Właściwie nawet dzisiaj rano było w porządku, a nawet trochę lepiej.
Dopiero wieczorem, po dekoracji medalistów Memoriału straciła pracę. Za co? Za
niesubordynację. Za bezczelne zachowanie. Za kilka słów za dużo. „Co taka
gówniara może wiedzieć?!”
Co
teraz? Może pora się zmienić? Może faktycznie mieli rację, że przy takim
charakterze długo nie pociągnie? Tak, zamknie się. Przestanie się odzywać
niepytana, nie będzie nikogo bronić, krytykować ani oceniać. Będzie mówić tylko
wtedy, gdy ją zapytają, a będą to wypowiedzi spokojne, sztampowe, takie jak
wokół. Zero emocji.
Gówno
prawda. Nie da się zmienić charakteru, a już na pewno nie wtedy, gdy się go
lubi. Ale właśnie przez swój uwielbiany charakter straciła pracę.
Co
teraz? Teraz dzwoni telefon, do cholery. Teraz, w tym momencie, najgorszym jaki
tylko można wybrać. A żeby cię szlag...
Zwariowała.
Fakt, nie czuła się najlepiej nie tylko psychicznie, ale nie wiedziała, że aż
tak. To możliwe, żeby od bólu dostać halucynacji? Ale telefon wciąż dzwoni,
wyświetlacz się nie zmienia.
-
Halo?
-
Dobry wieczór. Możesz rozmawiać?
Zwariowała.
A może to tak naprawdę? No bo w końcu słyszała ten charakterystyczny akcent. Niemożliwe,
żeby to były halucynacje.
Cholera
jasna, to nie są żadne halucynacje!
-
Tak... Tak, oczywiście!
-
Wszystko okej? Może dzwonię nie w porę?
Oczywiście,
że dzwonisz nie w porę, ale ci tego nie powie. Szybko wytrze łzy i odchrząknie
porządnie.
-
Nie, mogę rozmawiać. Wszystko dobrze.
-
To fajnie. Jestem w takiej sytuacji, że nie będę wić... omijać... owij... nie będę plątał. Potrzebuję rzecznika
prasowego. Chciałabyś może ze mną pracować?
Cisza.
Boże,
Abramska, już dawno trzeba było wybrać się do tego psychologa...
-
Rozumiem, musisz pomyśleć i zastawi... zastanowić. Się. Nie mam dużo cz...
-
Tak.
Cisza
po drugiej stronie.
-
To jest ważna decyzja, powinnaś...
-
Bardzo ważna, więc mówię tak. Zgadzam się.
Zwariowała.
Zwariowała i to tak naprawdę, no ale moment, przecież tylko wariaci są coś
warci!
*
Dzień
dobry J